Fotografia to sztuka planowania niezaplanowanego – jak byś długo nie myślał nad tym, co chcesz stworzyć, to i tak na sesji może się wydarzyć coś, co Cię zaskoczy i totalnie zmieni plany. Tak było i tutaj – fotografując Klaudię na piaszczystych wydmach nad Wartą spostrzegłem, że na jej włosach wylądowała niewielka ważka. Po chwili dołączyła kolejna, ale tej drugiej nie udało mi się już sfotografować.
Powrót do klasycznego i czarno-białego analoga jest zawsze przyjemny, chociaż ostatnio coraz bardziej bolesny dla kieszeni. Koszt materiałów idzie w górę w zastraszającym tempie, do czego przyczynia się oczywiście pandemia. Coraz częściej łapię się na tym, że tęsknię za czasami, gdy aparat na film kosztował tyle co oryginalna zaślepka do najnowszej cyfry a filmy można było kupić przeterminowane za bezcen. Ostatnio koszt robienia w kolorze jest tak wysoki, że w lodówce nie mam ani jednego kolorowego filmu do średniaka i możliwe, że już to się nie zmieni. Szkoda.
Poprzedni sezon zdjęciowy skończył się dla mnie we wrześniu 2019, a następny zaczął… we wrześniu 2020 na tym samym plenerze, czyli Nadwarciańskim Portrecie Fotograficznym. COVIDowa przerwa w działaniu zaostrzyła apetyt na nowe zdjęcia, więc w najbliższym czasie spodziewajcie się dużych ilości nowego materiału.
Na pierwszy ogień idą Instaxy, których kilka wkładów poszło na plenerze. Coraz bardziej ostatnio lubię pracę z tym materiałem i powtarzam każdemu, kto chce mnie słuchać, że Instax ma potencjał co najmniej taki jak Polaroid a może i większy. Zapraszam do oglądania.
PS Nie ogarniam i chyba już nie ogarnę tego nowego edytora wordpressu, ale z racji tego, że przenosić bloga na inną platformę nie zamierzam, to będziemy się musieli wszyscy nauczyć z tym żyć :D Tak tylko piszę celem wyjaśnienia drobnych zmian w sposobie prezentacji zdjęć w nowszych postach.
Plener Nadwarciański Portret Fotograficzny Wrzesień 2020